Gość: Radzę uważać. Może miałam pecha, ale jak byłam na "super" masażu to w czasie, gdy się rozbierałam pani nie raczył nawet się odwrócić, nie powiem czułam się trochę skrępowana... Masażystki prawie nie czułam, a to nie mój pierwszy masaż, może miał być taki? hmm W czasie trwania masażu weszła koleżanka, bodajże fryzjerka lub kosmetyczka i urządziły sobie pogadankę, krótką bo może z 3 min, o zeszłonocnej imprezie i o tym jak to Pani masażystka się źle czuje i że jeszcze nigdy się tak źle nie czuła. Po prostu brak słów... Nie mówiąc o tym, że się spóźniła. Nie, no to był kosmos w dosłownym znaczeniu tego słowa. Rozumiem poimprezować i mieć kaca, ale czy tak trudno zadzwonić do klienta i go przenieść na inny dzień? Nie widzę najmniejszego problemu. Ale może po prostu miałam pecha...
Tak czy inaczej życzę miłych chwil w salonie.